czyli wszystkiego po trochu...
Wykorzystując materiały z Miechowskiego Kuferka należy powołać się na źródło: http://miechowski_kuferek.manifo.com/
dotyczy to także kopiowania i publikacji zdjęć.
Wyszukiwanie nazwisk i miejscowości: Ctrl+F

Człowiek po którym zaginął ślad
Opracował: Mirosław Pogoń


Wiosną 1940 roku sowiecka policja polityczna – NKWD –
wymordowała blisko 22 tys. obywateli Rzeczypospolitej. Było wśród nich 14,5 tys. jeńców wojennych – oficerów i policjantów – z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz przeszło 7 tys. oficerów, osób cywilnych i policjantów bez statusu jeńca, osadzonych w więzieniach na terenach obecnej Ukrainy i Białorusi.
Nie należy zapominać, że pośród ofiar byli także najlepsi synowie ziemi miechowskiej. 
Na Ukraińskiej Liście Katyńskiej znajduje się urodzony dnia 15 sierpnia 1904 roku w Witowicach kpt. Stefan Syguła. Marcin, ojciec Stefana, zmarł w 1905 roku, tak więc obowiązki związane z wychowaniem dzieci i prowadzeniem dużego gospodarstwa spoczęły na barkach matki. Stefan Syguła ukończył najpierw Szkołę Powszechną w Witowicach, a następnie kontynuował naukę w Gimnazjum Realnym w Miechowie.
Z zachowanej legitymacji możemy się dowiedzieć, że w tym okresie należał do drużyny futbolowej Miechowskiego Klubu Sportowego „Unja”. Stefan w trakcie nauki zapragnął zostać oficerem Wojska Polskiego.
Po ukończeniu gimnazjum, w 1925 roku zdał egzaminy wstępne do Szkoły Podchorążych w Warszawie i przywdział wymarzony mundur, trafiając do 3 plutonu w 1 kompanii szkolnej. Podczas rocznej nauki miał miejsce przewrót majowy 1926 roku. Wtedy to wszystkie 3 kompanie Szkoły Podchorążych zostały wezwane ze szkolenia poligonowego w Rembertowie do Warszawy w celu obrony rządu Rzeczypospolitej Polskiej.
W sierpniu 1926 roku kapral podchorąży Stefan Syguła ukończył naukę i został zakwalifikowany do Oficerskiej Szkoły Piechoty. Tę samą szkołę ukończyło wielu wspaniałych dowódców, między innymi Bolesław Nieczuja - Ostrowski, Franciszek Herman czy też Władysław Raginis. Po 2 latach nauki, z dniem 15 sierpnia 1928 roku na uroczystej promocji otrzymał stopień podporucznika oraz skierowanie do 16. Pułku Piechoty Ziemi Tarnowskiej, gdzie służył do 1938 roku, szkoląc żołnierzy na potrzeby Korpusu Ochrony Pogranicza. Wiosną 1938 roku Stefan Syguła otrzymał awans na kapitana, ze starszeństwem z dnia 19 marca 1938 roku. W czerwcu tego roku został przeniesiony z 16. Pułku Piechoty do batalionu KOP „Dederkały” stacjonującego w województwie wołyńskim, z jednoczesnym mianowaniem na dowódcę kompanii ckm.
Jeszcze podczas pobytu w Tarnowie, pod koniec 1936 roku, na jednym z bali oficerskich porucznik Stefan Syguła poznaje swoją przyszłą żonę Marię Gabrielę Chrapczyńską, wywodzącą się z rodziny o katolickich, patriotycznych korzeniach.
Jej ojciec w okresie międzywojennym był dyrektorem Towarzystwa Kredytowego  i działaczem Stronnictwa Katolicko - Ludowego w Brzesku. Można powiedzieć,  że zapoznanie nie było zupełnie przypadkowe; pomógł mu przyjaciel rodziny Chrapczyńskich, kpt. Stanisław Ryczek, który był zarazem przełożonym Stefana. Marię urzekła opiekuńczość, religijność i odpowiedzialność Stefana – razem stanowili piękną i dobraną parę.
10 kwietnia 1939 roku w Muszynie odbył się ślub Marii Chrapczyńskiej ze Stefanem Sygułą. Wśród gości był także brat Stefana, ks. Józef Syguła. Młoda para po ślubie zamieszkała w pałacu hrabiego Czosnowskiego w Bykowcach, gdzie stacjonowała też kompania dowodzona przez Stefana. Miejsce wydawało się bezpieczne, stosunki między Ukraińcami i Polakami układały się poprawnie, a ponadto w wielu pobliskich miejscowościach kwaterowały pododdziały KOP-u.
W sierpniu 1939 roku Maria wyjechała do rodziców do Muszyny, gdzie zastała ją wojna. Mąż zdążył jej jeszcze przesłać paczkę z osobistymi rzeczami.Stefan w czasie mobilizacji dostał przydział na dowódcę 8 kompanii ckm w 3 batalionie 98 Pułku Piechoty, wchodzącego w skład 38. Rezerwowej Dywizji Piechoty i zmienił miejsce stacjonowania. 5 września na stacji kolejowej w Równem nastąpił załadunek dowództwa 98. Pułku Piechoty do wagonów, które następnego dnia rano odjechały do Tarnawy, niedaleko wyznaczonego rejonu koncentracji (Dobromil). Batalion Stefana znalazł się na miejscu 9 września, skąd został skierowany wraz z pozostałymi siłami pułku w rejon znajdujący się na wschód od Przemyśla, a następnie wyruszył przez Mościska do Sądowej Wiszni z zamiarem przebicia się do Lwowa.
W nocy z 13 na 14 września 2 i 3 batalion 98. Pułku Piechoty starł się w Sądowej Wiszni z wysuniętym oddziałem 1 Dywizji Górskiej, zmuszając Niemców do odwrotu. Mimo, że miasto po walce robiło wrażenie umarłego, na oddziały polskie czekały w rynku stoły i beczki z piwem – żołnierze niemieccy nie zdążyli z nich skorzystać.W dniach 14-16 września toczyły się walki oddziałów polskich z Pułkiem SS „Germania”. Podczas nich Niemcy ponieśli poważne straty – zdobyto bardzo dużo sprzętu wojskowego i uzbrojenia - w konsekwencji pułk ten został wycofany z frontu. Przytoczę tutaj fragment książki Ryszarda Daleckiego „Armia Karpaty w wojnie 1939 roku”: „W nocy z 15 na 16 września 3/98 pp uderzył na Nowosiółki 7 kompanią 98 pp kpt. Włodzimierza Skibińskiego i 8 kompanią 98 pp kpt. Stefana Syguły […] rozbijając wysunięte pododdziały pułku zmotoryzowanego SS „Germania”. Najprawdopodobniej podczas tego boju ranny w głowę i ramię został kpt. Stefan Syguła, jednak mimo bólu i wyczerpania nie opuścił pola walki.
Rannego kolegę odnalazł 3 dni później por. Michał Kryplewski. Jak pisze w liście Wanda Kryplewska do Marii Sygułowej: „Był zbiedzony, bardzo blady, głodny i wyczerpany”. Odesłany do pobliskiego Lwowa wraz z innymi rannymi trafił do 604 Szpitala Polowego przy ul. Kurkowej. Z relacji wiadomo, że w trakcie leczenia, mimo wielkiego osłabienia, odwiedzał kolegów w szpitalu na Politechnice Lwowskiej”.Stefan przebywał w szpitalu do 27 listopada 1939 roku, a następnie bezpośrednio po jego opuszczeniu został aresztowany przez NKWD.
Maria przez wiele miesięcy nie miała od męża żadnych informacji. Dopiero tarnowski PCK pismem z dnia 23 stycznia 1940 roku przesłał wiadomość, że mąż znajduje się we Lwowie, w obozie jeńców zlokalizowanym w więzieniu na Zamarstynowie. Przypomnieć należy, że Lwów obronił się przed Niemcami, lecz przez to z dniem 22 września 1939 roku znalazł się w rękach Rosjan.
Maria słała do Lwowa list za listem na otrzymany z PCK adres, poprosiła, by pisała także rodzina i znajomi. Myślała, że zainteresowanie bliskich pomoże uratować męża. Niestety, wszystkie listy wróciły z adnotacją, że adresat jest nieznany, a na ulicy Zamarstynowskiej nie ma obozu jeńców. Wiosną 1940 roku Maria dostała małą karteczkę pisaną przez męża jeszcze podczas pobytu w szpitalu; Stefan prosił w niej o przysłanie cywilnego ubrania, prawdopodobnie planował ucieczkę do domu.
Jest to ostatnia wiadomość otrzymana od niego. Dalsze poszukiwania Marii nie dają rezultatu, dostaje jedynie list od Wandy Kryplewskiej z opisem odnalezienia Stefana przez por. Kryplewskiego we wrześniu 1939 roku.

Maria z Chrapczyńskich Sygułowa (zdjęcie z młodości).

Kliknij, aby edytować treść...

Maria i Stefan Sygułowie na ulicach Lwowa.

Kliknij, aby edytować treść...
Podczas wojny Maria mieszkała w Muszynie z siostrą Wandą i rodzicami. Obie siostry czekały na powrót z wojny mężów - oficerów, lecz tylko Wanda po latach doczekała się powrotu swego małżonka z niemieckiego oflagu.
Niemcy przygotowując się do obrony, zmuszali Polaków do kopania okopów i rowów przeciwczołgowych, drobna Maria nie przynosiła im wielkiego pożytku podczas tych prac. Została przeniesiona do szwalni, gdzie miała cerować skarpetki niemieckim żołnierzom. Odmówiła mówiąc, że jest żoną polskiego oficera - przez to do końca wojny musiała się ukrywać.
W 1945 roku Maria dołączyła do siostry, która zamieszkała w Sopocie. Przez dziesiątki lat nie zapomniała o mężu, pieczołowicie przechowywała listy i pamiątki po nim. Samotnej żyło się ciężko, pociechą była rodzina siostry Wandy, której pomagała w wychowaniu dzieci.
Po zakończeniu wojny władza ludowa usiłowała wymazać z pamięci Polaków okrucieństwa Rosjan, a ich morderstwa przypisać Niemcom. Rozmowy o Katyniu przypłacało się więzieniem.
Przełom w poszukiwaniach polskich oficerów, którzy zaginęli na Wschodzie, przyniósł początek lat 90. XX wieku.
W 1992 roku Borys Jelcyn przekazał Polsce kopie akt dotyczących Katynia, które potwierdziły tragiczny los zaginionych.
Maria Sygułowa pisała listy do wielu instytucji prosząc o informacje o mężu, jednak bezskutecznie. Dopiero w sierpniu 1994 roku otrzymała ze Lwowa wiadomość, że kpt. Stefan Syguła na mocy decyzji najwyższych władz państwowych ZSRR z dnia 5.03.1940 roku został rozstrzelany.
Odnalezione wykazy jeńców, nazywane odtąd Ukraińską Listą Katyńską, zawierają dane osobowe 3435 rozstrzelanych bez sądu osób. Pod numerem 2655 wymieniony jest kpt. Stefan Syguła.
Obecnie jako miejsce rozstrzelań wskazuje się Kijów, Chersoń i Charków. Miejsca pochówków nie są dokładnie znane, do dziś prowadzi się prace archeologiczno - ekshumacyjne. Kilka przedmiotów z nazwiskami z Ukraińskiej Listy Katyńskiej znaleziono w podkijowskiej Bykowni.
Być może odnajdzie się tam także wykonana z ametystów bransoletka Marii, którą Stefan nosił przy sobie…
 
Kreator stron internetowych - przetestuj